Mrok staje się popularny... my jednak zawsze go odczuwaliśmy.
Na powrót do korzeni raczej bym nie czekała.
To tak jakby z jajecznicy próbować zrobić z powrotem surowe jajko. Prędzej spodziewałabym się powstania jakiegoś nowego ruchu, który z czasem przekształciłby się w jakąś subkulturę.
Offline
Nowonarodzony
Cóż, o ile wyglądam emo w nowoczesnym tego słowa znaczeniu i mimo wszystko identyfikuję się z tą całą "emocjonalnością", to słucham starego, dobrego emotional hardcoru. (Saetia, Sunny Day Real Estate, Jawbreaker, I Hate Myself i tak dalej...)
Nie przepadam za pozornie emo, nowomodnymi zespołami typu My Chemical Romance.To kompletne zaprzeczenie tego gatunku...
Ponieważ wyglądam, jak wyglądam, parę osób nie znających mnie uznawało za pozera (WTF? jak masz swój styl, inny niż 90 procent społeczeństwa, to już jesteś bezmózgim pozerem?), jednak jest to potwornie krzywdzące dla mnie.
Ale cóż, nie będe przejmować się opiniami osób, które nic dla mnie nie znaczą ;]
Śmieszy mnie, że po Sali Samobójców (filmowi bardzo ważnemu dla mnie), znowu pojawia się moda na emo.
Uważam to za strasznie żałosne.. emo można być tylkoz powołania, duchowej potrzeby, a nie dla mody.
Nie dość, że to żałosne, to jeszcze potem ludzie wszystkich emo uważają za rozhisteryzowanych idiotów.
Offline
Szczerze? Mimo, że styl emo ani emotional hardcore mi się nie podobają, dobrze wiedzieć, że są jeszcze na świecie ludzie, którzy traktują tą subkulturę poważnie. Patrząc po sklepach z ubraniami moda na pseudo emo faktycznie ma się ku końcowi (nawet Tola z Blog27 już nie pozuje w emo-szmatkach!) i bardzo dobrze, to było żałosne oglądać mhrocznie odziane dziewczątka znające 5 piosenek Tokio Hotel i 2 piosenki My Chemical Romance (tutaj łączę się z Tobą w "bulu i nadzieji" bo wiem co musiałaś czuć widząc te nieprzebrane masy pozerstwa). Niestety przez to wszystko prawdziwi emo mają spapraną opinię na najbliższe parę lat :|
Offline