Społeczeństwo oryginalnych ludzi, trzymających się razem.

Mrok staje się popularny... my jednak zawsze go odczuwaliśmy.


#1 2010-05-08 16:03:55

 Margot

Administrator

21883498
Skąd: Gingerbread Coffin
Zarejestrowany: 2010-04-22
Posty: 384
Punktów :   
WWW

Dowcipy wszelkie

No to jedziemy Pewnie większość suchary, ale na razie nie mogę znaleść nic lepszego.


Świeżo poślubiona panna młoda zapłakana dzwoni do matki:
- Mamo, nie wyobrażasz sobie, co się stało - pokłóciliśmy się! Coś okropnego!
- Spokojnie, curuś, nie denerwuj się. W każdej rodzinie od czasu do czasu zdarzają się konflikty.
- No, to wiem. Ale co z trupem zrobić?


Siedzimy wieczorem z kumplem, pijemy herbatę. Nagle wokół nas zaczyna latać mucha. Kumpel niewiele myśląc łapie ścierkę i za drugim uderzeniem zabija muchę na ścianie. J ado niego:
- I po co zabiłeś żywe stworzenie? Można było okno otworzyć i wypuścić, to by sobie polatała...
- A czego będzie latać po nocy? Jeszcze się jej coś stanie...


Jak naprawdę powstają horoskopy. W redakcji czasopisma:
- Heniu, jaki jesteś znak zodiaku?
- Skorpion.
- Więc piszemy:  " W przyszłym tygodniu skorpiony powinny oddać wszystkie swoje długi. Inaczej mogą liczyć się z wielkimi nieprzyjemnościami..."


Jedzie facet samochodem, nagle dzwoni telefon. Podnosi słuchawkę i słyszy głos żony:
- Henryku, właśnie słyszałam w radio, że autostradą, którą zwykle wracasz do domu, jakiś wariat jedzie samochodem pod prąd. Bądź ostrożny!
- Kochanie, to nie jeden samochód. Jest ich mnóstwo!


Rzeźnik mówi koledze:
- Wiesz, urodził mi się syn.
- A ile ważył?
- 2,5 kg bez kości


- Tato, pokaz jak biegaja sloniki !
- Ale juz pokazywalem ci dzisiaj trzy razy ...
- Tato, ja chce jeszcze ...
- No dobrze, ale to juz ostatni raz. Pluton !!! Maski p-gaz. wloz i jeszcze
dwa okrazenia.


Przychodzi żona z mężem do dentysty. Rozmowa dentysty z mężem:
- Leczenie ze znieczuleniem czy bez?
- Bez. - odpowiada mąż.
- Gratuluję panu. Jest pan naprawdę bardzo dzielny.
Mąż na to do żony:
- No, kochanie. Siadaj na fotelu.


Do drzwi puka akwizytor. Otwiera mu kobieta. Akwizytor zaczyna nawijać o swoim produkcie, a kobieta widać, że jest wkurzona jego wizytą:
- Spadaj pan - i trzaska mu drzwiami przed nosem. Jednak drzwi się nie domknęły, uchylają się lekko, więc akwizytor dalej nawija o swoim wspaniałym produkcie. Kobieta już cała w nerwach, nawet nic nie powiedziała tylko znowu trzaska mocno drzwiami. No, ale drzwi znowu się nie domknęły, więc akwizytor dalej nawija. Baba już nie wytrzymała, wzięła zamach i z całej siły trzasnęła drzwiami. Jednak drzwi znowu się nie domykają, a akwizytor pokazując w dół mówi:
- Może pani najpierw kotka zabierze..


Stoi samotny gliniarz z drogówki przy drodze, na służbie. Widzi, zmierza w jego kierunku babina z dwoma krowami. Zatrzymała się ze dwa kroki od niego, wbiła krowom kołki od łańcuchów w ziemię...
- Babciu, to nie pastwisko!
- No ja nie wiem, synku, jak tu rok temu stałeś, to znacznie chudszy byłeś.

:mrgreen:

Ostatnio edytowany przez Margot (2010-05-08 21:42:51)

Offline

 

#2 2010-05-09 14:44:19

 Ishtar

Spragniona bestia

Skąd: Vendigroth
Zarejestrowany: 2010-04-22
Posty: 62
Punktów :   

Re: Dowcipy wszelkie

jakoś nie znałam tych sucharów


Here we go:

Znajomy pyta Fąfarę:
-Mieszka pan przy samym cmentarzu. Nie przeszkadza panu takie sąsiedztwo.
- Och, nie! Jeszcze nigdy w życiu nie miałem takich cichych sąsiadów!


Idzie chłopak z dziewczyną przez park. W pewnej chwili mówi do dziewczyny:
- Ale masz ładne zęby.
Na to ona odpowiada:
- To po mamie.
- I co pasowały?


Miał facet starą papugę. Tak bardzo starą, że jej się dziób zakrzywił i nie mogła jeść. "Niechybnie zdechnie" – pomyślał facet i poszedł do weterynarza po radę do weterynarza.
- Spiłuj jej pan pilnikiem dziób – poradził mu lekarz.
Facet wrócił do domu, ale następnego dnia znów odwiedza lekarza.
- I jak, pomogło?
- Nie bardzo, zdechł mój Paputek.
- Zdechł przy piłowaniu dziobka?
- Nie, chyba już w imadle....


Facet wyjeżdżając na wczasy zostawił swojemu przyjacielowi kota, żeby ten nim się opiekował. Wczasowicz dzwoni po tygodniu z wakacji i pyta się przyjaciela jak tam jego kot.
- No stary... Niestety przykro mi, ale Twój kot zdechł.
- Ehhh, musiałeś tak walić prosto z mostu? Przez ciebie będę miał zepsutą resztę urlopu. Mogłeś mi powiedzieć, że kot siedzi na dachu i nie chce zejść. Później zadzwoniłbym za dwa dni i Ty byś powiedział, że spadł z dachu i leży u weterynarza połamany, a kiedy zadzwoniłbym za kolejne dwa dni powiedziałbyś, że mimo największych wysiłków weterynarza mój kociak zdechł... No ale cóż stało się, powiedz mi lepiej co tam u mojej mamy?
- No więc widzisz... Mama siedzi na dachu i nie chce zejść...


Zmarła teściowa... Na ceremonii pogrzebowej zięć klęczy i tuli się do policzka teściowej... Żałobnicy znając napięte relacje zięcia z teściową podchodzą i pytają...
- Widzę, że pogodziłeś się z teściową przed jej odejściem...
- Nie, nie oto chodzi... jak sie dowiedziałem wczoraj, że umarła to piłem ze szczęścia z kumplami całą noc, a teraz mnie tak głowa napier***a a ONA taka zimniutka...


Dzwoni księgowa do profesora Miodka i pyta:
- Przepraszam, czy zarachuje to poprawna forma?
A Miodek na to:
- Wie pani lepiej byłoby powiedzieć "panowie, proszę poczekać".


W szpitalu lekarz odwozi na noszach pacjenta do jego sali. Po chwili pacjent sie pyta:
-Przepraszam bardzo, ale gdzie pan mnie wiezie?
-Do kostnicy.
-Ale ja jeszcze nie umarłem.
-Ale my jeszcze nie dojechaliśmy !!!


Na ławce w parku siedzi smutny facet, w ręku trzyma butelkę. Siedzi i
patrzy w tę butelkę. Siedzi tak godzinę. Nagle do jego ławki podchodzi
dresiarz, rozwala się obok, zabiera facetowi flaszkę, wypija jednym
łykiem zawartość i beka potężnie.
Smutny dotąd mężczyzna zaczyna płakać.
- Stary, nie becz, żartowałem - mówi zakłopotany dresiarz.
- Choć, tu obok jest monopolowy, kupię Ci nową flaszkę.
- Nie o to chodzi - tłumaczy mężczyzna. - Nic mi się nie udaje.
Zaspałem i spóźniłem się na bardzo ważne spotkanie. Moja firma nie
podpisała kontraktu,więc szef mnie wywalił. Wychodząc z firmy,
zobaczyłem, że ukradli mi samochód, więc wziąłem taksówkę do domu.
Kiedy taksówka odjechała,zorientowałem się, że zostawiłem w niej
portfel ze wszystkimi dokumentami. A w domu - co? W domu moja żona
zdradza mnie z innym facetem! Postanowiłem więc popełnić samobójstwo.
Przygotowałem sobie truciznę... i nagle przychodzi dureń, który mi ją
wypija...


- Babciu potrafisz wyciągnąć nogę?
- Potrafię?
- A potrafisz wyciągnąć drugą nogę?
- Potrafię, a czemu pytasz?
- Bo tata mówi, że jak wyciągniesz nogi to kupimy sobie samochód!


Rząd Ukrainy zastanawia się co zrobić z ziemią wokół Czernobyla.
- Nie możemy tam nic uprawiać, ani ziemniaków, ani kukurydzy...
- Możemy zasiać tytoń, a na paczkach papierosów umieścimy napis: "Ministerstwo Zdrowia ostrzega po raz ostatni"


Let the Priests of the Raven of dawn no longer in deadly black, with hoarse note, curse the sons of joy!
Nor his accepted brethren, whom, tyrant, he calls free: lay the bound or build the roof.
Nor pale religious Letchery call that virginity, that wishes but acts not!

Offline

 

#3 2010-05-09 15:53:05

 Margot

Administrator

21883498
Skąd: Gingerbread Coffin
Zarejestrowany: 2010-04-22
Posty: 384
Punktów :   
WWW

Re: Dowcipy wszelkie

No to wrzucam dalej


Rozmawia dwóch psychologów:
- Wiesz, mówi pierwszy. Wystarczy krzyknąć "Aaaaaa!" w bibliotece, a
wszyscy się na Ciebie gapią w milczeniu.
- A próbowałeś zrobić to samo w samolocie? - pyta drugi. Wszyscy się
przyłączają.



Babcia zaczepia idącego sobie chodnikiem studenta fizyki i pyta:
- Czy idąc tym kierunkiem dojdę na dworzec PKP?
- Tak.
Babcia odeszła, a student pomyślał: "kierunek dobry, ale zwrot przeciwny..."



Pewien misjonarz był z misją humanitarną w Afryce.
Któregoś dnia idąc w dżungli zauważył leżącego słonia.
Podszedł i zobaczył, że słoń ma w nogę wbity gwóźdź.
Zrobiło mu się żal i wyjął mu ten gwóźdź.
Słoń wstał i popatrzył na swojego ratownika z umiłowaniem, jakby chciał powiedzieć "dziękuję".
Odchodząc odwrócił się jeszcze raz, jakby chciał powiedzieć "do widzenia" i zniknął wśród drzew.
"Ciekawe czy go jeszcze kiedykolwiek zobaczę! - pomyślał ratownik.
Kilka lat później facet wybrał się do cyrku.
Występowały tam różne zwierzęta, także słonie, ale jego uwagę zwrócił jeden słoń,
który patrzył na niego w ten sam sposób jak ten z dżungli.
"Czyżby to ten słoń?" - pomyślał "jest do tamtego taki podobny!".
Po występie podszedł do słonia, pogłaskał go w uszy,
ale wtedy słoń złapał go trąbą i walnął nim kilka razy o podłogę zmieniając jego ciało w krwawy pasztet.
Okazało się że to nie był ten słoń.



Policjanci wezwani na miejsce zdarzenia oglądają ciało kobiety w wieku mocno zaawansowanym.
Ciało znajduje się w ubikacji z głową w sedesie i przytrzaśniętą deską klozetową.
Policjanci postanawiają przepytać gospodarza domu na okoliczność zdarzenia.
-Czy znał pan denatkę?
-Tak, to moja teściowa.
-Mieciu, sprawa jasna, pisz!
Przyczyna zgonu, śmiertelne zatrucie domestosem podczas czyszczenia toalety.



Facet dostał na urodziny papugę. Od początku, kiedy tylko wniósł klatkę do domu i zdjął z niej zasłonę, zorientował się, że miała okropny nawyk przeklinania, rzucała mięchem co drugie słowo.
Cóż było zrobić - wyrzucić żal, zawsze to jakiś towarzysz, zresztą prezent...
Przez szereg długich dni starał się walczyć ze słownictwem Papugi. Mówił do niej miłe słowa, puszczał łagodną, klasyczną muzykę, robił wszystko, żeby dać papudze dobry przykład... Słowem pełna poświęceń terapia.
Na próżno.
Pewnego dnia, kiedy papuga wstała lewą nogą i była wyjątkowo niegrzeczna, opryskliwa i obrażała go na każdym kroku, coś w nim pękło.
Zaczął krzyczeć, ale papuga darła się głośniej. Potrząsnął nią, a ta nie dość, że zbluzgała go tak, że wiązanki nie powstydziłby się marynarz pływający na transatlantykach, to jeszcze dostał parę razy dziobem.

W akcie desperacji wrzucił ptaka do zamrażarki, zatrzasnął drzwi, oparł się o nie i zsunął w dół. Papuga rzuciła się kilka razy o ściany zamrażarki, facet usłyszał przytłumiony bełkot i nagle wszystko ucichło.
Kiedy gość ochłonął trochę, naszły go wyrzuty sumienia więc otworzył drzwi zamrażarki. Papuga w milczeniu weszła na jego wyciągnięte ramię i powiedziała:
- Najmocniej przepraszam, że uraziłam Pana moim słownictwem, zachowaniem i czynami, proszę o przebaczenie - dołożę wszelkich starań aby się poprawić i nie dopuścić do podobnych scen w przyszłości. Zadanie Panu ciosów dziobem było niewybaczalne...

Facet tego się nie spodziewał - zmiana była co najmniej szokująca - już otwierał usta chcąc zapytać co spowodowało tak radykalną poprawę, kiedy ponownie odezwała się papuga:

- Mogę Pana uprzejmie zapytać: co Panu zrobił kurczak ?



Idzie facio po lesie... deszcz zacina, wiatr duje, noc czarna...
zmarzł cały, patrzy - stoi samochód. Podszedł, zagląda do środka -
nikogo, drzwi otworzył, wsiadł na tylne siedzenie chroniąc się przed
deszczem Nagle samochód ruszył... facio zgłupiał.... samochód
jedzie, on siedzi sam, za kierownicą nikogo... Nagle pojawia się
owłosiona ręka, kręci kierownicą i znika... Facio w coraz większym
strachu.... Patrzy wystraszony, pojawiają się pierwsze zabudowania,
w końcu samochód zatrzymuje sie przed zapuszczonym domem na skraju
wsi. Drzwi się otwierają, zarośnięty mężczyzna zagląda do środka i
widząc wkulonego ze strachu w najdalszy kąt facia pyta:
- Co tu kurwa robisz!?!
- Eeee... nic... jadę... - duka przestraszony pasażer.
- No kurwa można ochujeć!!! Ja pcham a ten kurwa sobie jedzie....



Baca wstaje rano, wychodzi przed chatę, przeciąga się i mówi.:
-Jak tu piknie!
A echo z przyzwyczajenia:
-Mać... mać.. mać...



Dwóch dziadków siedzi na ławeczce przed Pałacem Kultury, emerytura, nuda, nic się nie dzieje. Nagle zauważają nadlatującego lotniarza. Ten okrąża spokojnie Pałac Kultury, leci jeszcze raz, ale przy trzeciej próbie jakiś wiatr zawiał i zwiało biedaka na ścianę budynku - lotnia się połamała, facet upadł na leżący niżej dach.
Dziadki siedzą dalej spokojnie; nagle jeden mówi:
- Popatrz popatrz Kaziu - jakie państwo taki terroryzm!


Student medycyny odbywa staż w Pogotowiu Ratunkowym. Odbiera telefon, zgłoszenie do wypadku. Po chwili mkną w karetce - on, pielęgniarka i oczywiście kierowca-sanitariusz. Stres, trema, wilgotne dłonie.......... W pewnej chwili kierowca kurczowo łapie się dłońmi za gardło, zaczyna charczeć i wybałuszać oczy. Pielęgniarka bez namysłu z całej siły wali go w głowę walizeczką z medykamentami, po czym wszystko się uspokaja. Student ze zdziwienia nie może wypowiedzieć słowa...... Po chwili sytuacja się powtarza: kurczowy chwyt za gardło, ochrypły głos, piana z ust, wychodzące z orbit oczy...... Znów w ruch idzie walizka i znów kierowca zachowuje się normalnie. Student nie wytrzymuje:
- Co się Panu stało!? Może jakoś mogę pomóc?
- Eeee....nie....ja tylko tak się z siostrą drażnię.....no bo wczoraj jej mąż się powiesił.....

Ostatnio edytowany przez Margot (2010-05-09 16:26:31)

Offline

 

#4 2010-06-30 11:18:18

 Lady dePress

Najemnik

Skąd: znienacka!
Zarejestrowany: 2010-06-30
Posty: 114
Punktów :   

Re: Dowcipy wszelkie

Idzie goth ze szczurem na ramieniu, na ulicy mija go staruszka.
- Ło matko bosko! - krzyczy staruszka - Co ty robisz z tą okropną kreaturą?!
- Pii pii pii! - odpowiada szczur


"To do is to be" - Nietzsche; "To be is to do" - Kant; "Do Be Do Be Do" - Sinatra

Offline

 

#5 2010-08-30 22:58:17

 Margot

Administrator

21883498
Skąd: Gingerbread Coffin
Zarejestrowany: 2010-04-22
Posty: 384
Punktów :   
WWW

Re: Dowcipy wszelkie

II Wojna Światowa. Rosyjskie soldaty bezczeszczą niemiecki cmentarz.
Skaczą sobie po grobach czytając przy okazji kto tam leży:
- Albert Hess
- Bruno Schwercmauer
- Herman Guttman
- Edwart von Klinkerhoffen
- Achtung Minen…


- Halo! Pogotowie?
- Nie… zakład pogrzebowy, w czym moż…
- Ojejej! Nie! Ja potrzebuję numer do pogotowia! Poda mi pan?
- Oczywiście… ale proszę się jeszcze zastanowić…
- Zastanowić?! Człowieku! Na litość boską, daj mi numer!!
- W porządku… w porządeczku… nie pali się… już wyciągam książkę… otwieram… szukam… szukam… oj!… upadła mi. Mam… szukam… ojej, znowu mi upadła… taaa… gdzie ona się potoczyła…?


Dość drastyczny wypadek na jezdni. Policjanci spisują raport. Jeden z nich pisze:
- … głowa leżała na chodni… hodni…
Kopnął głowę i pisze dalej:
- …na ulicy



<Michał> jakiś typ właśnie z okna skoczył u mnie pod chatą
<Michał> [link do foty]
<Damian> tragiczne
<Michał> bo to iphonem
<Damian> mi chodziło o sytuacje


<Vrethod> Norweski black metal - “Satan my master”
<Vrethod> Czeski black metal - “Satanek satanek”


<i> Na forum medycznym
<doc> pomóżcie!
<doc> jutro operuje wątrobę a tutorial jest po angielsku!


I krótkie:


-Gdzie można znaleźć żółwika bez łapek?
-Tam gdzie się go zostawiło.



Co robi żaba, gdy się ją uderzy z całej siły 10 kg młotkiem?
- Ucieka równomiernie we wszystkich kierunkach.


Ilu jest potrzebnych gotów do wkręcenia żarówki?
—Sześciu. Jeden wkręca żarówkę, a reszta krzyczy, aby wyłączył to cholerne światło.


Tani rosyjski gabinet grozy: ciemno i wszędzie leżą grabie.



Co to jest - żyje w ciemnościach i pije krew?? - TAMPON




Właśnie wszedłem do pokoju mojego syna i zobaczyłem go podczas przerażającego aktu homoseksualnego.

Siedział i czytał 'Zmierzch'.

Ostatnio edytowany przez Margot (2010-11-07 18:04:02)

Offline

 

#6 2010-11-11 14:28:18

 Ishtar

Spragniona bestia

Skąd: Vendigroth
Zarejestrowany: 2010-04-22
Posty: 62
Punktów :   

Re: Dowcipy wszelkie

Chwaliła się raz kura kurze na grzędzie:
- Moje jajka są większe! Po sześć groszy wszędzie!
- Moje mniejsze, po pięć - tamta powiadała. - Lecz nie będę dla grosza dupy rozrywała!

A. Waligórski


Let the Priests of the Raven of dawn no longer in deadly black, with hoarse note, curse the sons of joy!
Nor his accepted brethren, whom, tyrant, he calls free: lay the bound or build the roof.
Nor pale religious Letchery call that virginity, that wishes but acts not!

Offline

 

#7 2011-01-30 01:28:42

 Samhain

Nowonarodzony

Zarejestrowany: 2011-01-30
Posty: 1
Punktów :   

Re: Dowcipy wszelkie

Jan Kochanowski siedzi pod lipą i cierpi, bo już od dłuższego czasu nie miał natchnienia. Wtem zobaczył unoszącą się nad nim muzę i woła:
- Wena! Wena! chodź no tutaj!
Weź mi coś podpowiedz, bo mnie skręci. Dzieciaki w szkole nie będą miały się o czym uczyć jak czegoś nie napiszę. Wena pochyliła się do ucha i coś zaszeptała. A Janek na to:
- Spadaj, to już było! Wymyśl coś lepszego.
Wena znów się nad nim pochyliła, zaszeptała, a Kochanowski znowu:
- Wena nie cuduj tylko coś wymyśl, bo ci przywalę.
Muza znów się nad nim pochyliła i znów zaszeptała.
Na twarzy Kochanowskiego zajaśniał uśmiech i mówi:
- Ty wiesz co, że to może być dobre.
Z błyskiem w oku krzyczy spod lipy w stronę dworu:
- Urszulka! Chodźże prędziutko do tatusia…



Małżeństwo 90-latków wybrało się do doktora. Najpierw wchodzi facet.
Lekarz pyta go jak minął mu dzień?
On na to: Wspaniale! Bóg jak zwykle był dla mnie dobry. Gdy wszedłem dziś do ubikacji zapalił mi światło, a jak skończyłem to zgasił.
Doktor pokiwał głową, dał tabletki i kazał wejść żonie. Powiedział, co przed chwilą usłyszał od jej męża, a ta momentalnie zerwała się z miejsca i biegnie w kierunku drzwi.
Lekarz na to: Zaraz! Nie skończyłem z panią jeszcze! Co się stało?
Na to starowinka: Ten skubaniec znowu nasrał do lodówki!


Przy cmentarzu ktoś zaparkował motocykl. Z grobów wyszły dwa szkielety. Jeden mówi do drugiego:
- Zobacz, jaki fajny motocykl, pojeździmy sobie?
- Dobrze - odpowiada drugi i wraca do grobu, aby wyrwać płytę nagrobną.
- Po co ci to?
- A co? Chcesz jeździć bez dokumentów?


- Babciu jak ci smakował cukierek?
- Bardzo dobry.
- Dziwne! Ania go wypluła pies go wypluł a tobie smakował…



Baba umarła, toteż lekarz przychodzi odwiedzić ją na cmentarzu.
Stoi nad grobem, pogrążony w zadumie, aż tu nagle słyszy, że z podziemi dobiega głos:
- Panie doktorze, ma pan może coś na robaki?



Hyhyy. Na razie tyle. Jakby się powtarzały to przepraszam. ^^


'Oh, what beautiful things I'll wear
What beautiful dresses and hair
I'm lucky to share his bed
Especially since I'll soon be dead'

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
http://zfilm-hd-1618.online BetonovÊ jímky Zåkupy septiky výroba a prodej