Cheyenne - 2011-01-07 19:12:35

Lubicie przelewać swoje myśli na papier (klawiaturę?), wymyślać miejsca, sytuacje i całe historie?
Jednym słowem, zdarza Wam się czasami, a może i całkiem często, tworzyć opowiadania?
Jeśli tak, to zachęcam do podzielenia się linkami (jeśli publikujecie w internecie) tudzież do wstawienia tekstów lub ich fragmentów w tym temacie ;)

Lady dePress - 2011-01-07 19:21:12

Kiedyś publikowałam opowiadanie w odcinkach w necie. Po zakończeniu całej historii, wydrukowałam to dziełko i dałam do oceny mojej... bibliotekarce :D Bibliotekarka Monika, urocza miętalówka i fanka fantasy, ochrzaniła mnie od góry do dołu, kazała skasować bloga na którym publikowałam i wziąć się za pisanie, bo to co jej dałam, to "nie opowiadanie, a zalążek zaje****ej trzytomowej powieści i byłoby cholernie szkoda, gdyby ktoś ten pomysł ukradł" ;)

Od tamtego czasu zdałam maturę, poszłam na studia, znalazłam pracę, a 30-stronicowy szkic jak leżał, tak leży. Ach, ta prokrastynacja!

Nie sądzę, bym kiedykolwiek wróciła do mojego porzuconego projektu, chociaż... Pomysł na bohaterów pojawił się, gdy miałam 12 lat, a potem dorastali wraz ze mną. Pisać zaczęłam jako 17-stka. Może za następnych parę lat..?

Cheyenne - 2011-01-07 19:31:30

Myślę, że do takich pomysłów warto z czasem powracać. Choćby po to, by powspominać. Kiedyś znalazłam swoje opowiadanie z podstawówki i niesamowicie się uśmiałam :D 
A poza tym szkoda, żeby dobre pomysły zalegały w jakiejś zapomnianej przez wszystkich szufladzie, jeśli mogłyby zostać wykorzystane ;)
Szkoda, że ja nie mam takiej fajnej bibliotekarki, która miałaby czas czytać moje wypociny ;d
Z ciekawości spytam, w jakiej tematyce osadziłaś swoje dziełko? Fantasy? Czy jakiś inny gatunek? :)

Lady dePress - 2011-01-07 19:38:20

Fantasy. Tak dla smaczku z aniołami, demonami i szaleństwem w tle. Ale więcej ani słowa!
Pisałam to wtedy, kiedy jeszcze fantasy osadzone w świecie realnym nie było tak popularne jak teraz ;) Teraz trochę tego się natworzyło, więc nie wiem, czy moje wypociny byłyby uznane za choć odrobinę oryginalne, lol!


A moja bibliotekarka po ślubie i zajściu w ciążę już nie jest moją bibliotekarką, a szkoda.

Edycja: Szkoda, że już nie jest bibliotekarką, a nie, że urodziła dziecko, czy ślub wzięła ;D

Margot - 2011-01-07 19:47:16

Pisanie to jest zdecydowanie to, co uwielbiam. Co prawda od pewnego czasu mam potworny zastój :/ ale się staram pisać przynajmniej stronkę dziennie.



Mam dwa zeszyty zapisane pismem na dwie kratki wysokim i koślawym jeszcze bardziej niż teraz, zalegają na samym dnie szafy. Na razie nie mam nastroju, żeby chociaż to przejrzeć, zbyt mocne ogarnia mnie zażenowanie. Zwłaszcza ilustracjami :D
Jak sobie przypomnę, jak to byłam może w pierwszej klasie i zamęczałam wszystkich swoją radosną twórczością... Podobnie parę lat później, kiedy to założyłam sobie blogaska i żebrałam o komcie. Na szczęście w końcu otrzeźwiałam i wszystko, co do notki, skasowałam.



Lady dePress, czekamy na trylogię xD

Cheyenne - 2011-01-07 19:51:30

Wiedziałam, że znajdę tu innych amatorów pisania! >D

Jeśli o mnie chodzi, to jestem w trakcie tworzenia opowiadania w klimacie klasycznego fantasy (świat zbliżony do średniowiecza, karczmy, puszcze pełne zwierzyny, wiadomo), publikuję nawet na blogu. Generalnie wyduszam z siebie również całe mnóstwo pomniejszych tekstów. Nawet kilka wyróżnień w konkursach dostałam^^"

O tak, Lady dePress, czekamy na bestseller ;D

Margot - 2011-01-07 19:59:31

Gdzieś widziałam linczka do Twojego bloga... Możesz go podać, bo już nie pamiętam, gdzie był? xD

Z fantasy będzie ciężko, bo już mamy tego trochę na rynku. Będzie musiało być oryginalne, żeby się wybić.

Z ciekawości zapytam - w jakich konkursach? Dobrze mi się przypomina, że miałaś jakiś kawałek w którejś książce fabryki? :] To chyba też z blogu pamiętam.

Ja dostałam raz drugie miejsce w takim poważnym konkursie wojewódzkim dla bachorów, ale to było chyba w czwartej klasie. Potem nic, głównie dla tego że prawie nie biorę udziału.


Ja nic tu wrzucać nie będę, wstydam się. Najwyżej mogę komuś na pw podrzucić ;)

Cheyenne - 2011-01-07 20:16:30

Mnie, mnie podrzuć! ;)

venatrix.blog.onet.pl - Nie jest to opowieść, która, jak przypuszczam, kiedykolwiek miałaby szansę się wybić^^ Piszę ją głównie dla siebie, a także kilku stałych czytelników.

Z tym kawałkiem w książce fabryki - to trochę za dużo powiedziane. To był taki mały konkurs dla czytelników, trzeba było odpowiedzieć na pytanie. A że odpowiedziałam na dwie strony... xD Potem wszystkie zgłoszenia złożyli w zgrabnego, profesjonalnie zrobionego ebooka i wstawiono linka przy informacji o książce, która stanowiła nagrodę.

Moje najpoważniejsze jak dotąd wyróżnienie otrzymałam w konkursie, w którym do jury należeli autorzy z Fabryki (Anna Kańtoch i Jakub Ćwiek).

Reszta to jakieś regionalne, ewentualnie na forum księgarni Selkar (wygrałam tam już trzy książki ;D całkiem niezły sposób na zdobycie nowych pozycji do czytania, nawiasem mówiąc). Także nic specjalnego jak na razie. Ale może kiedyś... :D

Margot - 2011-01-07 20:21:32

No dobra, sama się prosiłaś :D Zaraz coś znajdę.

Jak tylko znajdę trochę czasu, przeczytam.
Skoro wygrywasz w konkursach, znaczy że masz szansę. Podobasz się ludziom. Polecam pisać jak najwięcej, może uda Ci się coś na poważnie opublikować. A potem - o witaj, polski, zapyziały, opuszczony rynku ;)

Przepraszam za te uwagi, jestem na świeżo po felietonach Pilipiuka na temat pisania i teraz wszystkich zadręczam wymądrzaniem się xD

Cheyenne - 2011-01-07 20:32:02

Nie przepraszaj, Pilipiuka bardzo lubię i szanuję, a jego felietony czytałam na portalu-pisarskim bodajże i mogę stwierdzić jedno - facet mądrze gada ;D

A Twoje opowiadanie właśnie odebrałam. Przeczytam pewnie nawet dzisiaj. Co prawda nie wiem, jak z komentarzem, ale do jutra powinnam się wyrobić :)

Bruxist - 2011-01-08 01:31:45

Ja już przestałem nawet liczyc światy, które spłodziłem w mojej chorej głowie. Zwykle kończy sie na kilkunastu-kilkudziesięciu kartkach chaotycznych notatek. Najczęściej klasyczne fantasy, ale mam też jeden urban fantasy i jeden postapokaliptyczny. Szkice, bazgroły, luźne koncepcje, gdzieniegdzie rozpisane sceny.

Jeden świat wciągnął mnie na tyle, że opracowałem całą jego teologię, genealogię ras rozumnych, szkice kulturowe, do tego narysowałem od groma rysunków (i szkicuję do dzisiaj). Co z tego, jeśli historia mająca się w tym świecie rozgrywać nie wciągnęła mnie choćby w połowie tak mocno, jak tło? Od czasu do czasu wracam do tego świata, za parę lat uzbiera się mój mały prywatny "Silmarillion", tylko jakoś tego "Władcy..." czy chociażby "Hobbita" nie mogę wykoncypować. Niby miałem wymyśloną fabułę, ale po pięciu latach wałkowania stwierdziłem, że jest nędzna, wtórna i zbyt wykombinowana.

Może kiedyś ogarnę się na tyle, żeby napisać przynajmniej jeden pełny, sensowny rozdział czegokolwiek. Albo porządne, spełniające wszystkie założenia techniczne opowiadanie, a nie zlepek scen bez wstępu i rozwiązania, jak wycinek telenoweli.

Tego dnia chyba otworzę moją omszałą butelkę brandy, która czeka na konsumpcję odkąd sam byłem tylko luźnym szkicem moich rodziców :/

przegrywanie kaset vhs mokotów