Apogee - 2011-01-03 22:29:58

Jak wszyscy wiemy, Emo nie zawsze było takie ostre od żyletek jak teraz. Ba.. ponoć to wspaniała subkultura była.. a teraz? Sama nie wiem jak to nazwać. Po prostu dzieciaczki, którym znudziło się bycie słodką dziewicą stają się mrocznymi i niedostępnymi pozerami. Czy to ma jakiś sens? Po co oszukiwać siebie i wszystkich naokoło?
Dlatego też tą subkulturę, którą teraz w większości stanowią te dzieciaczki wymienione powyżej zostawiam bez dłuższego komentarza.  ;)

Eldhwen - 2011-01-03 22:34:47

W sumie to chyba zawsze była subkultura ludzi nie nadających się ani na gotów, ani na punków, ale mrocznych i zbuntowanych. Muzyka emo nie podoba mi się zupełnie. Kiedyś to jeszcze miało jakiś sens i była to faktycznie subkultura, jak jest teraz wszyscy wiedzą. Moda i pozerstwo.

Margot - 2011-01-03 22:37:15

Nie wiem co gorsze - emo czy plastik. Podejrzewam, że wychodzi na to samo.

W swoim czasie byłam na najlepszej drodze do zostania emo :D Na szczęście wyrosłam

Apogee - 2011-01-03 22:40:21

I tutaj znowu posłużę się wikipedią:

Emo powstało jako reakcja na agresywny i materialistyczny styl życia amerykańskich raperów. Dotyczy to głównie popełniania przestępstw, zażywania środków odurzających, powierzchowności, braku okazywania uczuć oraz konsumpcjonizmu. Sprzeciw ten objawia także w modzie – czyste, schludne, obcisłe ubrania, nakładanie makijażu oraz zadbane fryzury będące zaprzeczeniem luźnego, ulicznego wyglądu gangsterów. Emo stanowi swoiste połączenie gothic metalu (mroczny wizerunek, głęboka duchowość) i punku (krytyczne podejście do świata, poczucie braku sensu jednak bez nihilizmu i anarchizmu), ale znacząco różni się od obu tych subkultur. Niektóre elementy emo, jak np. wegetarianizm, abstynencja od alkoholu i tytoniu oraz wyzbycie się agresji nawiązują do światopoglądu straight edge, jednak nie zawsze się z nim utożsamiają. Ruch emo zawiera pewne cechy XIX-wiecznej filozofii romantycznej, takie jak akcentowanie uczuć i emocji, nastawienie na przeżycia wewnętrzne, indywidualizm a zwłaszcza werteryzm, jednak nie nawiązuje do niego w żaden sposób.

Co te wszystkie dzieciaki mają z tym wspólnego? N I C !
Dlatego trudno jest mówić mi o tej subkulturze, być może dlatego, że prawdziwych emo już nie ma.

Eldhwen - 2011-01-03 22:41:47

buahahaha, głęboka duchowość u współczesnych emo xD

Margot - 2011-01-03 22:47:32

Obecnie skejt i emo to jest ten sam lans - co tu porównywać. Faktycznie w głębi może i coś się kryje, ale ogólnie filozofia jest raczej dziwna. Zwłaszcza w dzisiejszej wersji. "Nikt mnie nie kocha, a matka woli psa - chyba pójdę się pociąć" ;p


Swoją drogą, emo wyglądają według mnie całkiem ciekawie. Podobają mi się zwłaszcza fryzurki (w wersji bez słitaśnych koronek i innych świecących pierdół - najwyżej z opaską).
No i jak dla mnie facet(w przypadku emo nieraz pod znakiem zapytania - dobra, powiedzmy, że mam na myśli takiego w miarę normalnego) z dłuższymi włosami zazwyczaj wygląda lepiej niż ten z gołą glacą. No chyba że dodatkowo pomaluje sobie oooczka kredką z bravo. Wtedy niekoniecznie xD

Apogee - 2011-01-03 22:55:33

Ten tekst z kredką z Bravo mnie rozwalił. xD
Kiedyś był tam taki zestaw dla pseudoemo, mrocznych dzieci słuchających Basshuntera xD

Margot - 2011-01-03 22:58:28

Pamiętam :D Nawet lakier dali. Na szczęście moich kolegów to nie pociągało. Miałabym spaczone dzieciństwo :emo:

Apogee - 2011-01-03 23:00:10

:emo:   :emo:   :emo:

Wolę chłopaków gothów, niż emo. :D

Margot - 2011-01-03 23:03:42

Ja też. Zdecydowanie. Nawet nad metali :lovelove: Żal że ich tak mało... Boją się oskarżeń o pedalstwo niestety. Bo skejty nie rozumieją, że prawdziwy facet nie potrzebuje kroku w kolanach, żeby pokazać swoją męskość xD

Apogee - 2011-01-03 23:07:42

Metale są sexy, ale goci bardziej. :love:
Miałam tyle fantazji na temat gotów, że teraz ich nie pamiętam. ;)
Skejty niczego nie rozumieją. :D

Margot - 2011-01-03 23:10:16

Faktycznie :D
Nie ma co, trzeba sobie szukać gota. U mnie w szkole niestety posucha - pora poszukać poza. Lepiej cmentarz czy las? xD

Apogee - 2011-01-03 23:12:21

A bo ja wiem? Może pojedź na Castle Party, tam sobie wyhaczysz jakiegoś. ;P
Ja poczekam, aż sam się znajdzie. :D

Ale się offtop zrobił. xD

Margot - 2011-01-03 23:14:35

Widać emo nie są na tyle fajni, żeby o nich rozmawiać :D


Miłego czekania. Proponuję załatwić sobie wieżę i smoka :]

Apogee - 2011-01-03 23:18:54

Po co skoro mam cmentarz? :P
(w mojej miejscowości podczas wyzwalania przez Rosjan Polski toczyły się walki i akurat za moim dom są pochowani niemccy żołnierze)

Taa.. emo są nudni. Proponuję założyć oddzielny temat wielbienia gotów. :D

Bruxist - 2011-01-04 15:51:32

Wracając do tematu: może zacznijmy od tego, że korzenie emo sięgają wrednego, wrzaskliwego hardcore'u z wczesnych lat 80. I że sami twórcy tego nurtu wkurzali się, gdy MTV przypięło im łatkę "emocore". To znaczy, że emo powinno być bliżej do punka niż do dresiarza. Niestety, kiedy dzisiaj widzę emodzieciaczki z kastetami na klamrach od pasków, albo emo/scene dziewczynki nie różniące się wiele od plastików, to smutek i głucha pustka zalega w mym sercu, a ręka sama po żyletkę sięga ;)

Apogee - 2011-01-04 20:58:23

Emo z subkultury mającej swoje zasady, zmieniło się w jakąś dziwną modę.
Mam nadzieję, że z gotami, czy metalowcami się tak nie stanie.
Bo o punków można być spokojnym. ;)

Margot - 2011-01-04 21:58:50

Goci bardzo powoli zaczynają się staczać(nie wiem, czy w praktyce coś to zmieni) - wszystko przez tłajlajt. Pozornie nie ma on nic z gotykiem wspólnego, ale dzieciaki wchłaniają to i próbują jak zwykle być fajni na swój sposób. Całkiem niedawno (nie wiem jak jest teraz, nie kupuję xD) były w bravo ćwieki i koronki, mroczne makijaże i inne pierdoły, których nie powstydziło by się B2B(które też wzniosło się na tej fali). I tak powstają kindergoci... czy też może raczej kindergotki.

To jeszcze nie plaga, jak z emosami, na szczęście.

Dopóki ludzie będą odróżniali wersję "kinder" od tej normalnej, będzie dobrze :P

Apogee - 2011-01-04 22:00:35

Na razie odróżniają i to nawet zbyt dobrze. ;)
Całe szczęście.

Eldhwen - 2011-01-04 22:13:45

Niee no, w gotyku jest za mało różu na taką popularność.

Apogee - 2011-01-04 22:47:08

To nie chodzi o to czy coś jest różowe, czy nie.
Chodzi o to, żeby na siłę coś robić, bo to coś jest trendy. :blood:

Bruxist - 2011-01-05 00:14:52

Apogee napisał:

Bo o punków można być spokojnym. ;)

Akurat bym się nie zgodził. Większość tzw. punków w dzisiejszych czasach ma bladego pojęcia, o co właściwie chodzi w byciu punkiem... Imponuje im bycie odszczepieńcami, manifestowanie swojej inności, burdy i włóczenie się stadami po mieście. Od dresiarzy różnią się tylko ubiorem i światopoglądem.

Co ciekawe, u nas na Tarchominie mamy jakiś rezerwat starych punków. Do baru nad Wisłą, gdzie pracowałem, przychodził kiedyś bliski kumpel, wręcz nieoficjalny menedżer Sexbomby, grała u nas Apteka, a cały kolektyw starej punkowej gwardii omawiał plany nagrania czegoś nowego we wspólnym składzie... Inna sprawa, że mimo wszechobecnej dresiarni mamy tu jednak jakąś taką oazę alternatywy - ilość glanów na mieszkańca jest wyższa niż w innych dzielnicach Warszawy ;)  A z lokalnej młodzieży wyrosną jeszcze porządne mroczniaki... Jasne, pełno jest emodzieciarni, ale kręci się też sporo narybku metalowego i gotyckiego. A stare pokolenie punków może jednak wychowa swoją młodzież jak trzeba :P

O, mamy też sporo wannabe rastamanów. W sensie naprawdę rasta, a nie trawożernych drechów...

Aurella - 2011-01-05 19:33:38

Ja nie chcę mieć nic wspólnego z emo, nigdy, przenigdy. Złe wspomnienia.
Jestem bardzo tolerancyjna (...:D ) Ale tych EMO-POZERÓW mogłabym spalić.

Apogee - 2011-01-05 19:55:32

Ja do emo-pozerów jestem przyzwyczajona.
Ale takich gotów-pozerów czy metalów-pozerów bym nie zniosła. Może dlatego, że w gotyku i metalu jest co ratować, a emo jest tak bezmyślnie kopiowane bez sensu, że naprawdę nie da się z tym nic zrobić.

Eldhwen - 2011-01-05 21:28:31

Może dlatego, że w gotyku i metalu jest co ratować

zabrzmiało tak, jakby te subkultury faktycznie były już na dnie xD

Apogee - 2011-01-05 21:35:46

Może i zabrzmiało, ale nie o to mi chodziło. ;)

Kerozyna - 2011-01-06 22:23:55

Lubię myślec, że najpierw byłam ja, a potem było emo.

Jakoś tak przed rokiem 2004-2005 o emo było cicho, nikt o tym nie mówił. I potem, nagle, w internecie natrafiłam na opis emo i stwierdziłąm: kurcze, oni piszą o mnie. I styl ubierania się zgadza i charakter :)

To, co znają dzisiejsze dzieciaki, to trzecia albo i czwarta fala emo. coś, co narodziło się w internecie, klasyczne emo plus duża domieszka japońskich inspiracji. A potem złapały się za to rosjanki, dodały swoje trzy grosze i mamy scene.

Do emo nic nie mam. Styl bardzo mi się podoba, chociaż w tej stonowanej wersji, nie lubię panienek, które już nie bardzo wiedzą, co mają na siebie włożyc.
Muzyką nigdy się nie zainteresowałam.
Co do depresji: fajna nie jest, ale każdy może ją miec. Podobnie z cięciem się: moje badania nie wykazały, by istniało jakiekolwiek powiązanie miedzy subkulturą do której się należy a tym. czy człowiek się tnie, czy nie.

A jakim cudem emo wskoczyło do mainstreamu, naprawdę nie wiem, ale jakimś cudem złagodzone emo stało się stylem obowiązującym w sklepach z ubraniami dla dzieci i na polskiej ulicy (trampki, rurki, grzywka na skos, tuniki w paski).

Bruxist - 2011-01-06 22:59:42

To, że emo się "stoczyło", nie znaczy że trzeba po nim jeździć 24 godziny na dobę. Osobiście uważam, że ta subkultura miała spory potencjał. I gdyby cofnąć ją o te dziesięć lat, sięgnąć może nie od razu do korzeni, ale do "pnia", dałoby się coś z niej jeszcze wykrzesać.

Poczekajcie, emopozerskie i scene'owe dzieciaki zbliżą się jeszcze do dresiarni, zostaną wchłonięte, a z przyzwoitych resztek może da się ulepić nowe emo. Niekoniecznie pod tą samą nazwą.

Przecież dziesięć lat temu emo słuchali nie popu, tylko alternatywnego rocka...

Apogee - 2011-01-06 23:15:53

Też myślę, że takie jechanie po kimś bez przerwy jest po prostu chamskie.
Jednak po tym wszystkim co przeczytałam mogę odnieść się do tytułu tego wątku.
Emo kiedyś było subkulturą, która miała potencjał jak zauważył Bruxist, dzisiaj prawdziwego emo już nie ma. (a jeśli jest to zapewne niewiele) Są tylko pozerzy, którzy sami przyszyli sobie łatkę emo, bo chcieli pokazać jacy są zajebiście alternatywni.
Choć z drugiej strony każda subkultura ewoluuje.. być może emo poszło ścieżką, dzięki której stoczyło się na samo dno.
Może dlatego, że nikt nie bronił emo. Takie nazywanie kogoś pozerem widocznie nie dało oczekiwanych efektów.
Mnie kiedyś taki jeden tru koleś zaczepił na koncercie i zapytał się mnie czy znam Metallicę, Iron Maiden, Slayera itd. powiedziałam mu, że wiem, że w Metallice gra Kirk Hammett, i że znam ze słyszenia Iron Maiden. On zaczął coś gadać, że jestem kindermetalem i że, powinnam zacząć tego słuchać itd. Nawet nie wiecie jak wtedy zrobiło mi się przykro. Tak właściwie myślę o tym do dziś, choć to było 2 lata temu. Z jednej strony mógł sobie tak o mnie pomyśleć, bo powiedziałam, że słucham Nightwisha (a przecież NW to według tych tru zespół dla kindermetali), a z drugiej to narzucanie komuś gustów muzycznych. Nie mogę się doczekać aż pójdę do liceum, bo teraz to na forach np. Rammstein czy Paradise Lost wstyd jest się przyznać do tego, że ma się 15 lat jeśli są tam nawet tacy po 30 lat. Cały czas boję się tego, że zaszufladkują mnie tylko ze względu na wiek. A to forum jest inne i dlatego lubię tutaj tak pisać.

Może i było to powiązane z emo, ale jednak sorry za offtop.

Bruxist - 2011-01-08 01:20:27

Coś sobie właśnie uświadomiłem: w przypadku emo rozwój zatoczył już prawie pełne koło.

Zaczęło się wśród punków i hardcorowców, czyli generalnie: w nizinach społecznych z pretensjami do bycia oryginalnymi i inteligentnymi. Potem, z drugą falą, poziom społeczny poszedł w górę: emo było klimatem dla przewrażliwionych młodych inteligentów z klasy średniej. Obecny nurt wraca do nizin społecznych z równoczesną utratą elementu intelektualnego - czyli równają do dresiarstwa. Z nizin do nizin, tylko przesłanie inne.

Czekajmy na zmianę przesłania - i może będzie powrót do korzeni ;)

Apogee - 2011-01-13 20:58:39

Na powrót do korzeni raczej bym nie czekała.
To tak jakby z jajecznicy próbować zrobić z powrotem surowe jajko. Prędzej spodziewałabym się powstania jakiegoś nowego ruchu, który z czasem przekształciłby się w jakąś subkulturę.

xAshtrayux - 2011-08-18 21:25:20

Cóż, o ile wyglądam emo w nowoczesnym tego słowa znaczeniu i mimo wszystko identyfikuję się z tą całą "emocjonalnością", to słucham starego, dobrego emotional hardcoru. (Saetia, Sunny Day Real Estate, Jawbreaker, I Hate Myself i tak dalej...)
Nie przepadam za pozornie emo, nowomodnymi zespołami typu My Chemical Romance.To kompletne zaprzeczenie tego gatunku...
Ponieważ wyglądam, jak wyglądam, parę osób nie znających mnie uznawało za pozera (WTF? jak masz swój styl, inny niż 90 procent społeczeństwa, to już jesteś bezmózgim pozerem?), jednak jest to potwornie krzywdzące dla mnie.
Ale cóż, nie będe przejmować się opiniami osób, które nic dla mnie nie znaczą ;]
Śmieszy mnie, że po Sali Samobójców (filmowi bardzo ważnemu dla mnie), znowu pojawia się moda na emo.
Uważam to za strasznie żałosne.. emo można być tylkoz powołania, duchowej potrzeby, a nie dla mody.
Nie dość, że to żałosne, to jeszcze potem ludzie wszystkich emo uważają za rozhisteryzowanych idiotów.

Eldhwen - 2011-08-19 15:33:42

Szczerze? Mimo, że styl emo ani emotional hardcore mi się nie podobają, dobrze wiedzieć, że są jeszcze na świecie ludzie, którzy traktują tą subkulturę poważnie. Patrząc po sklepach z ubraniami moda na pseudo emo faktycznie ma się ku końcowi (nawet Tola z Blog27 już nie pozuje w emo-szmatkach!) i bardzo dobrze, to było żałosne oglądać mhrocznie odziane dziewczątka znające 5 piosenek Tokio Hotel i 2 piosenki My Chemical Romance (tutaj łączę się z Tobą w "bulu i nadzieji" bo wiem co musiałaś czuć widząc te nieprzebrane masy pozerstwa). Niestety przez to wszystko prawdziwi emo mają spapraną opinię na najbliższe parę lat :|

www.back2black.pun.pl