Eldhwen - 2011-03-26 20:04:06

Myślę, że to dobry temat na rozruszanie forum, które ostatnio troszkę jakby przymierało ;) Piszcie, za co daną osobę lubicie i w jakim zespole śpiewa.

Ok, więc ja zacznę od facetów ponieważ, nie ukrywam, zdecydowanie wolę męskie głosy. Myślę, że bardziej pasują do mocnej muzyki. To lecimy:

BRUCE DICKINSON (Iron Maiden, solo)
Co tu dużo mówić, człowiek, który razem z Halfordem i Gillanem wciąż wyznacza standardy czystego metalowego śpiewania. W latach osiemdziesiątych obłędnie wysoki, jednocześnie bardzo mocny głos, coś niesamowitego po prostu. Pierwsze obniżenie formy nastąpiło gdzieś tak na początku lat 90tych i słychać to bardzo wyraźnie. Głos zdecydowanie się obniżył i lekko ochrypł, Bruce śpiewał w tamtym czasie ostrzej, bardziej zadziornie. Kilka lat później jakby od nowa nauczył się śpiewać, jeszcze potężniej niż kiedyś. Co prawda nie AŻ tak wysoko, ale i tak mało kto dawał mu radę. Jak jest teraz? No cóż, z górkami coraz słabiej, co słychać na nowej płycie Ironsów. Myślę, że powinien się teraz jednak bardziej skupić na niższych rejestrach, dzięki którym potrafi stworzyć niesamowitą mroczną atmosferę, bo przecież nadal ma tą niesamowitą moc w głosie :) Plus frontmańskie zdolności, zainteresowania, generalnie charakter... Po prostu mój najulubieńszy wokalista ;)

IAN GILLAN (Deep Purple, Gillan)
Znowu niesamowicie wysoki głos (vide "Child In Time"), jak pisałam wyżej, jeden z najważniejszych wokalistów hard rockowych/metalowych i największy idol Dickinsona. Polecam obczaić sobie słynne pojedynki Gillan - Blackmore. Gościu mógłby robić za drugą gitarę :D. Niestety, wydaje mi się, że próbę wieku znosi gorzej niż Dickinson.

RONNIE JAMES DIO (Elf, Rainbow, Black Sabbath, Dio)
Tutaj chyba nie trzeba dużo pisać. Potęga, POTĘGA!! Pod względem skali nie dorównuje wyżej wymienionym, ale mógłby głosem kruszyć mury Babilonu. A do tego potrafił przepięknie śpiewać ballady (zobaczcie "Rainbow Eyes", przy tym zawsze mam mokre oczy).

DAVID COVERDALE (Deep Purple, Whitesnake)
Fantastyczny, bluesowy głos i bardzo szeroka skala. Z powodzeniem zastąpił Gillana w Purple, można się spierać który lepszy. Facet napewno bardzo niedoceniony względem innych hard rockowych wokalistów. Na płycie z Jimmy Page'em udowodnił, że  (cholernie przereklamowany) Robert Plant z Led Zeppelin mógłby mu co najwyżej buty czyścić. Szkoda tylko, że tematyka jego utworó obraca się prawie wyłącznie wokół dziewczyn, złamanego serduszka i pieprzenia (tego ostatniego najbardziej).

MIKAEL AKERFELDT (Opeth, Bloodbath)
Niesamowity, potężny, głęboki i w pełni zrozumiały growling :) Chyba najlepszy warczący wokalista jakiego znam. A do tego piękny, głęboki, balladowy głos. Jednym słowem, człowiek idealny do muzyki jaką gra Opeth. Uwielbiam go też za samą osobowość, inteligentny, ale jednocześnie skromny i wyluzowany facet. I jeszcze bardzo fajnie gra na gitarze :D

JAMES HETFIELD (Metallica, gaytallica)
Na wstępie powiem, że go nie lubię. Nie cierpię. Bufon, hipokryta, nadęta supergwiazda rocka, fuj! Ale w czasach, kiedy biegał w katanie i białych adidaskach byś świetny. Brudny, zadziorny głos, momentami wrzask. Prawdopodobnie jeden z najlepszych thrash metalowych wokalistów, przynajmniej wg mnie. Niestety później nauczył się śpiewać i od tamtego czasu brzmi jak pedalski boysbandowy laluś, do którego zaiste pasują wyżelowane włoski. Jak te dolary zmieniają człowieka...

OZZY OSBOURNE (Black Sabbath, solo)
W latach 70tych wysoki, histeryczny, przeszywający głos, idealnie pasujący do mrocznej muzyki Sabbath ("Sabbath Bloody Sabbath" to chyba najlepszy przykład). Później solowa kariera, głos się obniża, pogarsza, ale wciąż jest super, potrafi wywołać ciary na plecach. Niestety, wg. mnie Ozzy powinien zakończyć karierę jakieś 10 lat temu. Z głosu nie zostało już nic, to co słychać na płytach to tylko cyfrowa obróbka. Do tego permanentny zanik mózgu prowadzący do takich czy innych zachowań (reklamy z Justinką, reality shows, jakieś bezsensowne wywiady itp. itd.). Jest legendą, swoje w muzyce już zrobił, a teraz jest tylko karykaturą samego siebie. Smutne :(

ROB HALFORD (Judas Priest, Halford)
Wydaje mi się, że z heavy metalowych krzykaczy ucierpiał najmniej z  powodu upływu czasu. Również dość charakterystyczny głos, bardzo wysoki, ale też potrafi godnie zastąpić Dio śpiewając "Heaven And Hell". Trudno go nie rozpoznać, skóra, masa ćwieków, Harley. Właściwie był przykładem mega heavy metalowego wyglądu, masa osób wzorowała się na nim także z tego powodu. A później się okazało skąd taki image, niektórzy byli zaskoczeni hihi ;) Nie, nie jestem homofobem, orientacja nie ujmuje niczego z wielkości Sir Halforda :D

Ojojoj, trochę tego wyszło, a to tylko najściślejsza czołówka xD Jak widać dominuje stara gwardia. To z powodu mojego uwielbienia dla wysokich głosów. Fakt faktem, i teraz jest masa młodych krzykaczy, ale wg. mnie za bardzo są do siebie podobni, brak im czego, co by ich wyróżniało. Czasami trudno po głosie rozróżnić tych wszystkich power metalowych wokalistów.
Ja się pomęczyłam, teraz Wasza kolej :) Dziewczyny zostawię sobie na inną okazję, z resztą myślę, że w tym zakresie Wy jesteście bardziej kompetentni :P

Apogee - 2011-03-26 23:53:18

Ekhem.. a więc. ;>

                                                                           

WOKALIŚCI




TILL LINDEMANN - Rammstein
Pomimo słabnącego już wokalu, jego barwa głosu jest dla mnie czymś niezwykłym. To dzięki niemu 'głupi niemiecki' stał się dla mnie 'ukochanym niemieckim' tym samym plasując się w czołówce języków zaraz obok łaciny. Jego głos w zależności od piosenki potrafi brzmieć ostro, a kiedy przychodzi pora na bardziej spokojne piosenki jego wokal potrafi poruszyć. Jego maniera doskonale dopasowuje się do tego co śpiewa.


http://farm4.static.flickr.com/3508/3929503839_daf90ebae7.jpg



DERO GOI - Oomph!
Jego głos brzmi świetnie, niezależnie czy śpiewa czysto, czy dodaje do tego jakieś nazwijmy to pomruki (czysto jak w 'Bitter' pomruki w 'Labyrinth'). Nie ma co, potrafi zahipnotyzować. Cenię go również za to, że wyraża swoje zdanie nie przejmując się innymi. Np. jawnie wyśmiewa kościół katolicki w teledysku 'Sex hat keine Macht' - polecam. ;)

http://25.media.tumblr.com/tumblr_l80l0xkglu1qbs2wmo1_500.jpg



ANDREAS BERGH - Deathstars
Facet ma niesamowity, głęboki głos, wyróżniający się nieco chrapliwym zabarwieniem.

http://i.pbase.com/o6/51/413651/1/71788088.lVByq43v.WhiplasherDani535.jpg
to ten po lewej, po prawej - Dani



PETER TAGTGREN - Pain, Hypocrisy
Co tu dużo mówić.. Piotruś umie porządnie zaryczeć.. jak i spokojnie zaśpiewać. ;)

http://www.svd.se/multimedia/dynamic/00186/9004065_186899b.jpg



NICK HOLMES - Paradise Lost
Podoba mi się kiedy śpiewa czysto, bo kiedy dodaje growl czy inne podobne temu rzeczy czasami chce mi się płakać. Jego głos jest cudowny, kiedy słucham jego piosenek przyznam się - czasami przechodzą mnie dreszcze.

http://venia-mag.net/wp-content/uploads/2010/07/NIckHolmes2010.jpg




nie wiem, którego postawiłabym na pierwszym miejscu.. to zbyt trudne do rozstrzygnięcia
czyż oni nie są uroczy?
                                                                             
wokalistki dopiszę, jak będzie mi się chciało.

Eldhwen - 2011-03-27 00:25:05

Podpisuję się pod panem Lindemann, który z pewnością nie ma najpiękniejszego głosu na świecie, ale w Rammstein nie wyobrażam sobie nikogo innego, oraz pod panem Tagtgrenem i panem Holmesem, za czysty wokal i za growling też :P

Hekate - 2011-03-27 16:44:36

Sami panowie powymieniani... Oczywiście podpisuję się pod Osbournem i pod Lindemanem. Może zacznę z paniami.

TARJA TURUNEN - mój osobisty numer jeden. Uwielbiam operę, a Tarja jest profesjonalną sopranistką. Jej głos doskonale wypada na tle ostrych gitarowych brzmień, jest bardzo mocny, czysty, wkomponowuje się w mroczny klimat. Od pierwszej piosenki (a raczej pieśni, bo niektóre utwory w jej wykonaniu trudno nazwać piosenką) zapadł mi w pamięć.

SIMONE SIMONS - Niesamowita wokalistka zespołu Epica. Równie ładnie brzmi w wersji operowej, jak i tej trochę bardziej zwykłej. W niektórych kawałkach ciekawie brzmi razem z growlem. Jeżeli chodzi o utwory tego zespołu, to wiele z nich jest dość długich, w których zdaje się być opowiadana jakaś historia, której słowami są nuty, dźwięki gitary i charakterystyczna barwa głosu Simone...

SHARON DEN ADEL - Oczywiście z zespołu Within Temptation. Bardzo charakterystyczna, wysoka barwa głosu brzmi na tle gitary elektrycznej wręcz anielsko i dość orginalnie. Tutaj odsyłam do kawałka "Ice Queen", który moim zdaniem jest najlepszym przykładem możliwości wokalnych Sharon. Warto dodać, że odnajduje się ona także w bardziej rockowych klimatach (najnowszy "Faster").

AMY LEE - Wokal dosyć klasyczny, ale mocny i bez fałszywych zgrzytów. Mnie najbardziej się podoba w balladach na tle fortepianu.

ENYA - Chyba nikt nie wspominał o niej na tym forum. Głos ma niezwykły, miękki, spokojny, mistyczny. Mi wciąż kojarzy się z filmem "Władca Pierścieni", ponieważ wprowadza w klimat fantasy, tajemnicy, przywodzi na myśl muzykę celtycką. Idealnie łączy się z muzyką relaksującą, lecz niebanalną w swoim brzmieniu. Jeśli ktoś nie zna, polecam.

Tyle z mojej strony, napewno nie wymieniłam tu wszystkich, których lubię. Jeszcze małe pytanko. Ostatnio natrafiłam na teledysk Cardle of filth "Temptation", gdzie pojawia się wokalistka, której głos mnie zainteresował. Może ktoś coś więcej o niej wie?

Apogee - 2011-03-27 20:16:59

Mwahah, teraz dobierzemy się do wokalistek.

A więc Tarja - mogłabym podpisać się pod tym co napisała o niej Hekate, ale mam jedno ale.. zasadnicze. Kurna, Tarja dziwnie wymawia angielskie wyrazy w niektórych piosenkach.. np. taki 'wojsis' w Boy and the Ghost, albo dobrze znane wszystkim 'foriivaaer'. xD Jednak na ostatniej płycie zauważyłam, że się poprawiła, więc nie mam się już czego czepiać.

Oraz Floor Jansen.. nie wiem, czy tutaj jest znana, śpiewała w After Forever, teraz śpiewa w ReVamp. O ile się nie mylę supportowali Epicę. Jansen ma bardzo dynamiczny i mocny głos, potrafi dać czadu. ;)

A co do tej z 'Temptation' to chyba Rosie Smith, ale nie jestem pewna.

Eldhwen - 2011-03-27 22:37:38

A dobra, to ja dorzucę coś niecoś od siebie jak już się trochę rozkręciło :D

TARJA - nie jest moja ulubioną wokalistką, chociaż ją bardzo lubię. Jak na warunki metalowe ma naprawdę niesamowity głos, jednak porównując ją do innych sopranistek (miałóam okazję słuchać paru na żywo) wypada, no cóż, średnio. Wiadomo, że jest różnica między śpiewaniem 'na sztywno' a bieganiem po scenie i machaniem włosami i nie zawsze da się w wszystko czyściutko zaśpiewać, ale mam tu na myśli to, co możemy usłyszeć na płytach Tarji. Siła głosu, skala i te sprawy.

ANJA ORTHODOX (Closterkeller) - mój osobisty numer jeden wśród pań. Bardzo oryginalny styl śpiewania, mocny głos, ładnie wypada też w balladach, niesamowity klimat mają jej piosenki. Poza tym wydaje mi się, że z wiekiem śpiewa coraz lepiej. No i oczywiście charyzma sceniczna, osobowość, sposób bycia ... :D

ANGELA GOSSOW (Arch Enemy) - powiem wprost, nie uznaję wokalistek w metalu, z wyjątkiem klimatów gotyckich/symfonicznych, gdzie pasują piękne damy z operowymi głosami, w powłóczystych sukniach. Ale metal grać powinni faceci. Dlaczego? Bo są twardzi i bezkompromisowi, potrafią dać czadu i skopać tyłki. A dziewczyny, co? Nie potrafią? No właśnie niewiele potrafi. Ja myślę, że to przede wszystkim dlatego, że prawie każda dziewczyna na scenie chce przede wszystkim przyciągać uwagę facetów z widowni, wyglądać atrakcyjnie i często sama nie jest tego świadoma. Ta chęć bycia sexy ogranicza pewne zachowania i przede wszystkim przysłania muzykę. Faceci potrafią się wyluzować, stawiają przede wszystkim na muzykę i luz na scenie. Z każdej streony są oczywiście wyjątki. I do nich zalicza się właśnie Angela, ona jest nawet lepsza niż większość facetów :D Biega po scenie jak wariatka w czarnej koszulce, bojówkach, ćwiekach, z indiańskimi barwami wojennymi na twarzy. A wrzeszczy tak, że nie jeden długowłosy byku z płucami o pojemności cysterny może się schować. Ma dziewczyna jaja, numer jeden wśród metalowych lasek!

chyba, że weźmiemy pod uwagę...

DORO PESCH! (Warlock, Doro) - królowa metalu. Taka trochę żeńska wersja Lemmusia z Motorhead, tylko o wiele ładniejsza xD. Ostra, zadziorna, bezkompromisowa, czaderska, no po prostu zajebista babka! Wiek zdaje się jej nie szkodzić. Konsekwentnie trzyma się swojej drogi, nie robi z siebie celebrytki, nie łagodzi wizerunku, odrzuciła propozycję playboya i chwała jej za to. Ona i Angela to wg. mnie najlepszy wzór dla młodych metalowych wokalistek.

ENYA - niesamowita. Ze wszystkich znanych mi artystów to ona najlepiej oddaje klimat Śródziemia. I to jest największy komplement jaki można ode mnie usłyszeć. Więcej pisać nie trzeba, jej muzyka broni się sama :)

EMILIE AUTUMN - wiem, pamiętam co o niej pisałam. Przekonałam się jakieś 2 miesiące temu, może trochę więcej. Wspaniale operuje głosem, od wysokich, delikatnych zaśpiewów, przez bardzo mocny i stanowczy głos, po growling. Nie do końca podobają mi się jej występy na żywo, ale o tym może kiedyś napiszę w temacie o niej.

Sharon von Adel, hmm... Nie, jednak do moich ulubionych wokalistek jej nie zaliczę, chociaż bardzo lubię jej głos i uważam, że świetnie pasuje do WT. Śpiewa bardzo wysoko i to mi się podoba, ale wg mnie brakuje jej tej głębi, nie wiem w sumie jak to nazwać.

Bruxist - 2011-03-27 22:57:53

Pod kilkoma wyżej wymienionymi sie podpisuję, ale dodałbym jeszcze co od siebie.

Peter Steele - chłopaki z mojego zespołu wysoko go nie cenią, ale powiedzmy sobie szczerze, odstaję u nas z gustami ;) Piotrek czasami miał słabe momenty, nie wszystkie jego piosenki lubię, ale generalnie - robił wrażenie. Zwłaszcza, gdy nagle uderzał w swoje najniższe rejestry. Kto słyszał "Haunted", ten wie, jakie to wrażenie :)

Ralf Scheepers - wydawałoby się, że nie ma się kim fascynować. Facet zajął drugie miejsce w konkursie na następcę Halforda po jego odejściu z Judas Priest. W takich sytuacjach drugie miejsce to najgorsza przegrana! Tymczasem "zwycięzca" nadal włóczy się od zespołu do zespołu, nigdzie nie zagrzewając długo miejsca, a Ralf ze swoim Primal Fear śpiewa w najlepsze. Mocny, wysoki głos z powerem.

Johan Edlund - moja była określiła jego wokal jako "najzimniejszy głos metalu". To też. Przede wszystkim jednak facet ma głos nietypowy. Chyba nie słyszałem nigdy wokalisty o podobnej barwie. W dodatku nie poprzestaje na jednej manierze, tylko ciągle szuka - na każdej płycie brzmi trochę inaczej. Jak dotąd chyba najlepiej wypadł na "Wildhoney" i "Amanethes" - trochę growlu, trochę śpiewu mniej więcej czystym głosem.

I jeszcze John Maynard Keenan. Facet potrafi smęcić, a chwilę później drze się w sposób absolutnie i całkowicie przeczący budowie ludzkiego gardła :P Jest cholernie inspirujący, zarówno tekstami, jak i sposobem ich śpiewania.

Eldhwen - 2011-03-28 00:54:12

John Maynard Keenan został przeze mnie niesłusznie pominięty, a jest to prawdopodobnie mój ulubiony, zaraz po Mikaelu, głos pokolenia nazwijmy umownie 90+. Fakt, niesamowicie interpretuje teksty i jest wymarzonym wokalistą do pokręconej muzyki Toola. Na żywo można się go przestraszyć xD

A pan Petrus? Ulubionym nie jest, ale wrażenie jego głos robił przeogromne, szczególnie w połączeniu z posturą ;)

Marwoaleth - 2011-03-28 08:19:39

Eldhwen, zgadzam się co do  Halforda i  Hetfielda :)
Ja powiem tak:
Alice Cooper(Alice Cooper, solo)-zdecydowanie mój ulubiony wokalista, stary facet, ale głos ma świetny. Super do rockowych ballad i mocniejszych brzmień. Kariera bogata, warto przesłuchać, bo naprawdę różne płyty ma w dorobku.
Angela Gossow(Arch Enemy)-Eldhwen powiedziała wszystko :)

Apogee - 2011-03-28 19:57:29

Ja tam też lubię Anję i ogólnie Closterkeller.. ale nigdy nie wybaczę jej tego, że w wywiadzie przechwalała się swoimi sylikonami.. NIGDY! ;/

Co do Angeli Gossow także zgadzam się z wami, jej głos potrafi skopać dupę, nie ma co. ;)

Eldhwen - 2011-03-29 13:55:27

Wiecie, tak się teraz zorientowałam, że w tym poście o wokalistkach napisałam 'przede wszystkim' ze cztery razy, sorki, to było w czasie odrabiania matmy, mogło się zdarzyć xD

Tak przy okazji przypomniałam sobie jeszcze o Liv Kristine i Vibeke z Tristanii. Liv znam tylko z Theatre Of Tragedy, zaczarował mnie jej delikatny głos. Nie wiem co się teraz dzieje z Vibeke, ale w Tristanii była świetna, może nawet lepsza od Tarji... Chociaż trudno to ocenić ;) Lubicie?

Hekate - 2011-03-30 18:59:29

Cudze chwalicie, swego nie znacie.
Przez dość długi czas odnosiło się to do mnie. Jestem początkująca, jeżeli chodzi o Closterkeller, ale jestem zachwycona Anją i jej osobowością. Świetnie się trzyma i jest najlepszym przykładem tego, że gotyk nie jest chwilową fascynacją, ale pasją na całe życie.

Widzę tu wymienione skandynawskie wokalistki. Niestety niezbyt orientuje się w tych zespołach (znam kilka piosenek). Ostatnio słucham Sirenii. Z tego, co wiem tam też się wokalistki zmieniały i chyba któraś miała coś wspólnego z Tristanią. Czy się mylę?

Eldhwen - 2011-03-30 19:11:09

Sirenię założył gitarzysta Tristanii z tego co pamiętam. Wokalistek w ząb nie kojarzę, ale raczej żadna z nich nie śpiewała wcześniej w Tristanii.

Apogee - 2011-03-30 20:27:12

Lubię Sirenię, więc co nieco wiem o tym zespole. ;)
Obecna wokalistka to Ailyn. Ma piskliwy i trochę wkurzający głos, ale mimo to podoba mi się. Poprzednie wokalistki to Henriette Bordvik i Monika Pedersen.

--------------------------------

tutaj trochę coś z innej beczki, wokalista Oomph! śpiewający a capella razem z publicznością:
http://www.youtube.com/watch?v=l4dhzMfG … r_embedded

Hekate - 2011-03-31 21:32:22

Pomieszało mi się :) Jeżeli chodzi o Sirenię, to moim zdaniem nic specjalnego, jeżeli chodzi o wokalistki. Poprzednie niezłe, ale ta najnowsza nie bardzo mi się podoba. Idę Tristanii słuchać, bo mnie zachęciliście :)

Apogee - 2011-04-07 20:26:56

Może to nieodpowiednie miejsce na takiego newsa, ale w wątku o Rammsteinie nie chciałam odpowiadać na swój post.
Otóż szanowny pan Lindemann znalazł sobie nową partnerkę, młodszą od niego o 27 lat (sic!). Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że niemieckie media robią z tego medialną szopkę, tak jak nasze ze sławetnego związku Dodzi i Nergala. Wiadomość o tym potwierdził manager Sophii Thomalli, jego wybranki. Czyżby chciała się wypromować? ;>


http://img.top.de/432/74432,h=224,w=300,cpy=38.jpg

Eldhwen - 2011-04-07 22:14:24

Dokładnie jak w przypadku Dodzi :D Z tym że medialnie skorzysta ta panienka, bo Lindemanna chyba nie trzeba promować? Nie wiem jak to jest w Niemczech, ale u nas nawet osoby nie związane z rockiem znają Rammstein. Tak swoją drogą 27 lat różnicy to prawie pedofilia jest :/

Apogee - 2011-04-07 23:47:14

Jego nie trzeba, ale ta cała Sophia jest córką dosyć znanej aktorki w Niemczech Simone Thomalli.. i ona sama jest znana głównie z tego, że jest jej córką. No, a oprócz tego wygrała program w tv podobny do Tańca z gwiazdami.
Na szczęście Nergal zerwał z Dodą, więc liczę na to, że pan Tillosław się opamięta i znajdzie sobie kogoś, kto będzie lepiej do niego pasował. Przecież on mógłby być jej ojcem. o,O

xAshtrayux - 2011-08-18 21:07:55

Moja święta trójca:
1.Brian Molko (Placebo)
2. Davey Havok (AFI)
3. Geoff Rickly (Thursday)

Nie mam siły rozpisywać się o każdym z panów z osobna (choć są tego warci!), powiem tylko, że każdego z nich ubóstwiam za połączenie wyjątkowej barwy głosu i wrażliwości.
Molko jest moją muzyczną bratnią duszą, więc nic dziwnego, że dzielnie piastuje pierwsze miejsce :)

Jeszcze wyróżniłabym Sharon Den Adel - naprawdę śliczny głos, choć nie mogę zbyt często jej słuchać, bo jest bardzo cukierkowa. Nie zawsze mam nastrój na taką muzykę.

Marwoaleth - 2011-08-28 12:28:10

Mnie się ostatnimi czasy gust muzyczny nieco zmienił(hm, źle to brzmi...).
Najbardziej lubię Roberta Halforda(Judas Priest) i Artura Rojka z Myslovitz. Alice uwielbiam nadal ale na równi z Robem i Rojkiem :)

Apogee - 2011-08-30 20:15:33

@Marwoaleth - mnie też. Za dużo piosenek po niemiecku. :D

Do ciekawych wokalistów dorzuciłabym Alexxa z Eisbrechera. :)

Kaatinkaa - 2011-08-31 07:48:27

Więc tak...

MARILYN MANSON (Brian Hugh Warner - wokalista Marilyn Manson)):
„Marilyn Manson jest kimś więcej, niż przeciętną gwiazdą rocka - jest zjawiskiem kulturowym.”. Choć najpiękniejszego na świecie głosu nie ma, obecnie tym bardziej, jednak zasługuje na wyróżnienie (no... przynajmniej moim zdaniem) ze wzgląd na płyty typu : "Mechanical Animals", "Antichrist Superstar", "Holy Wood", "Portrait of an American Family", "Eat Me, Drink Me"... i jeszcze pewnie jakieś. Poza tym inteligentne, mocne teksty to też jego +.  Nie wiem jak to określić, ale nie wyobrażam sobie tego zespołu z kimś innym na wokalu.

http://img834.imageshack.us/img834/1642/marilynmansonmechanical.png


OZZY OSBOURNE (solista):
KSIĄŻĘ CIEMNOŚCI!!!  Eldhwen napisała, że jest karykaturą samego siebie, no i niestety, nie mogę się nie zgodzić :(. Choć, jeśli ktoś był na jego koncercie w Ergo Arenie, w tym roku, i słyszał „Mr. Crowley”, czy „I Don’t Know”, nie zgodzi się, że jego głos zanikł. To było po prostu zajebiste! Poza tym Ozzy bez koncertów, nagrywania nowych płyt nie mógł by żyć!

http://img269.imageshack.us/img269/7493/ergo8.jpg


AMY LEE  (wokalistka Evanescence):
Hm, nie jestem niewiadomo jaką fanką Evanescence, ale po prostu uwielbiam wokal Amy! Czysty, silny głos idealnie pasujący do klimatów zespołu.

http://img43.imageshack.us/img43/1108/amyleex.jpg


SEJR TANKIAN (wokalista System Of A Down):
Fajny wokal :).  Co prawda jest też solistą, ale wolę go z Systemem. Potrafi robić różne numery ze swoim głosem, poprzez cienki głosik, do growlu. Ma też fajną wymowę, może przez to, że jest Ormańczykiem.

http://img843.imageshack.us/img843/6388/serjtankianserjtankian3.jpg


ROB ZOMBIE (Robert Wolfgang Zombie, pierwotnie Robert Cummings- solista i wokalista White Zombie):
Hm, podoba mi się jego silny głos, mroczny i może nieco przerażający. Ogólnie gościu jest niezły :D.

http://img594.imageshack.us/img594/4359/roblive.jpg


TILL LINDEMANN (wokalista R+)

Rammstein słucham od niedawna, ale głos Till’a zdążył mnie już rozwalić. Dzięki niemu też z ochotą podejdę do nauki niemieckiego w tym roku, mimo iż na początku uważałam, że to paskudny język (śmieszne, bo mam korzenie niemieckie :D). Wokal w piosence „Mutter”, powoduję, że płaczę!

http://img194.imageshack.us/img194/6051/tillw.jpg

Może potem napiszę jeszcze o kimś, bo pewnie ktoś tam by się jeszcze znalazł :).

Eldhwen - 2011-09-01 15:24:01

Choć, jeśli ktoś był na jego koncercie w Ergo Arenie, w tym roku, i słyszał „Mr. Crowley”, czy „I Don’t Know”, nie zgodzi się, że jego głos zanikł. To było po prostu zajebiste! Poza tym Ozzy bez koncertów, nagrywania nowych płyt nie mógł by żyć!

Zajebiste było jak się tego w emocjach słuchało na żywo. Prawda obiektywna jest taka, że występy Ozzy'ego to groteska, facet ledwo wydobywa głos, bez elektronicznego wspomagania po prostu się drze, nie wspominając o kondycji fizycznej. Ja wiem, że większość fanów woli go jeszcze jak najdłużej oglądać na żywo (sama byłam kiedyś wielką fanką), ale dla mnie te jego widowiska są żenujące. I mógłby nie wykorzystywać gestu RJ Dio, którego za życia tak lubił mieszać z błotem -.-

Szamba betonowe Poddębice https://sperli.pl/en/